Praca :)

Środa, 8 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Z rana zmienił się kierunek wiatru (jechałam pod wiatr), to i zapewne zmieni się lada moment pogoda...?!;)
Zdecydowanie i tak wolę jazdę wczesnym rankiem, niewielki ruch, cisza i spokój na drogach...;)
- - - - - - - - - - - - - - - - -
Ale jaja...Z powrotem udało mi się co prawda przejechać po wielkiej ulewie, ale całe nogi miałam w błocie (rower na ile mogłam ochroniłam)...;) Chociaż naprawdę fajnie się jechało po tych kałużach...;) Zrobiłam nawet 2 km więcej, a co tam...;).

Praca :)

Wtorek, 7 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Byle do szybkiego końca tej wizyty...;) Z powrotem...piękny dzisiaj świeci księżyc...;)

Praca :)

Poniedziałek, 6 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj do pracy jechało się bardzo przyjemnie :). Temperatura około 15 stopni, ale dosyć mocno wieje...;)
No nic....Rodacy do pracy!!! ;) Z powrotem bardzo rześko, a nawet zimno, a ja w krótkich spodenkach...?! ;)
Dodatkowo prawie całą drogę jechałam pod wiatr, pierwszy dzień po urlopie i dostałam niezły wycisk....

Szlak wokół Jeziora Sajno.

Środa, 1 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Ostatni dzień pobytu w Augustowie i możliwe, że to już ostatnia rowerowa tutaj wycieczka, gdyż dzisiaj już mocno zmienia się pogoda...
Z rana po deszczu bardzo rześko, dlatego szybko się zebraliśmy i postanowiliśmy jeszcze, przed kolejnym deszczem pojechać na rowerach wokół Jeziora Sajno. Szlak ten jest bardzo dobrze oznakowany i przyjemnie, znaczną jego część, jedzie się w lesie oraz centralnie przy kanale Augustowskim i kanale Bystrym. Po drodze mogliśmy zobaczyć śluzę w Białobrzegach oraz Jezioro Sajenek,
które też tak naprawdę objechaliśmy dookoła.  Z miejscowości Sajenek z kolei jest poprowadzona już asfaltowa ścieżka rowerowa, aż do kanału Bystry, w pobliżu Augustowa. W Augustowie zatrzymaliśmy się na rynku na pyszne lody z maszyny ;). Oto kilka fotek:









- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Puszcza, lasy, zieleń, świeże, niezanieczyszczone powietrze, możliwość schłodzenia się lub kąpieli nad pięknymi mazurskimi jeziorami, a przede wszystkim cisza, spokój...Bardzo urokliwe i warte zobaczenia są te tereny, naprawdę polecam Wszystkim :))).

Wokół Jeziora Białe (Augustowskie) i Studzieniczne.

Wtorek, 31 maja 2016 · Komentarze(1)
Dzisiaj dalej poruszaliśmy się po Puszczy Augustowskiej, szlakiem wokół Jeziora Białego (Augustowskiego), Studzienicznego oraz fragmentarycznie wzdłuż Jeziora Necko. Pogoda fajna, znacznie mniejszy upał, około 25 stopni i wyjazd również z rana, potem
zapowiadane były burze i deszcze, które właśnie dotarły...;) Szlak miejscami kiepsko oznaczony, przez co kilka razy musieliśmy
zawracać, ale z niesamowitymi widokami centralnie nad jeziorami. Bardzo ładna jest śluza na kanale Augustowskim w Przewięzi,
która łączy Jez. Białe z Jez. Studzienicznym i dużo mniejsza, chociaż też urokliwa śluza Swoboda. Po drodze zwiedziliśmy też piękny, zabytkowy kościół pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Studzienicznej oraz na półwyspie Sanktuarium Matki Bożej z cudowną studzienką (miejsce kultu religijnego). Woda ze studni ma właściwości uzdrawiające, a w 1999 r. przypłynął tutaj statkiem sam Papież Jan Paweł II.  
Dzisiaj, w odróżnieniu od dnia wczorajszego, nie trafiliśmy tutaj na żadną ciekawą zwierzynę leśną (wczoraj były to stada sarn i jeleni;)).
Oto kilka dzisiejszych fotek:






A potem pojechaliśmy jeszcze, ale już autem na kolejny Trójstyk Granic (Polska, Litwa, Rosja), musiałam to po prostu zobaczyć...;)
Jak widać zdjęcia po rosyjskiej stronie brak, niestety zakaz zdjęć, nawet postawienia tam stopy, dodatkowo wysoko umieszczona kamera i aż strach się bać naprawdę....Reżim, reżim, reżim masakra...


Jak już byliśmy mocno głodni to na obiad wróciliśmy do Augustowa do Restauracji Albatros...A dlaczego o tym pisze...?!
Otóż w tej restauracji Janusz Laskowski podrywał kelnerkę o imieniu Beata i potem powstała piosenka: ,,Dziewczyna z Albatrosa,,
i to nie żart...;)). Jeszcze zapis śladu z gpsa:


Trójstyk Granic (Polska,Białoruś,Litwa).

Poniedziałek, 30 maja 2016 · Komentarze(2)
Dzisiejsza wycieczka, choć krótka, to bardzo wyczerpująca ze względu na charakter terenu, tzn. ostatnie 5 km do punktu styku trzech granic to głęboki piach i wykańczający upał, temperatura sięgająca ponad 33 stopni. Tutaj bardzo często schodziliśmy z roweru, bo nie było po prostu możliwości jechać dalej...Ale być tak blisko i nie trafić do tego miejsca, to byłaby porażka i choć był zakaz wstępu (wycinka lasów) to musieliśmy tam dotrzeć...:) Wycieczkę rozpoczęliśmy w miejscowości Giby i przez Wiłkokuk, Stanowisko, leśniczówkę w Szlamach dotarliśmy do celu. To co zwróciło moją uwagę to bardzo wyostrzona i niezadbana granica z Białorusią
(druty i płoty kolczaste, aż strach naprawdę), bardzo skromna, ale zadbana (wykoszona trawka), przyjemna i piękna, bo przebiegająca wzdłuż rzeki Marykha granica z Litwą oraz ,,taka sobie,, chociaż ten biało-czerwony słupek daje po oczach i przechodzą człowieka dreszcze, granica z Polską. Droga powrotna wiodła spory kawałek wzdłuż rzeki Marycha (litewska Marykha), aż do miejscowości Budwieć. Stamtąd do Zelwy, lasem do kolejnej miejscowości Kukle i przez Posejnele z powrotem do Giby.
Jechaliśmy też fragmentami bardzo blisko jezior: Jez. Zelwa i Jez. Pomorze. To jest naprawdę,,inny świat, który wzrusza do granic,,
i trzeba to zobaczyć na własne oczy, aby to zrozumieć.........Oto kilka fotek z dzisiejszej wycieczki:








I skoro już prawie byliśmy na Litwie, to jeszcze dla przypomnienia w tle Zamek w Trokach:

I jeszcze dzisiejszy zapis śladu z gpsa ;): A teraz w Augustowie mamy burze i leje, więc na obiadek pyszne kartacze (chociaż jeszcze bardziej smakowały mi litewskie kibiny z baraniną i czarny chleb z kminkiem) i pełen relaks.....;).

Wokół Jeziora Wigry.

Niedziela, 29 maja 2016 · Komentarze(0)
Bardzo wyczerpująca wycieczka, po różnych nawierzchniach, z reguły w terenie, masa podjazdów i zjazdów, żar z nieba,
ale dla tych bajecznych widoków było naprawdę warto...:) Przyroda dzika, mega zielona, miejscami zupełnie nienaruszona przez człowieka. Wyjechaliśmy dosyć wcześnie, gdyż w godzinach popołudniowych zapowiadali burze i deszcze.
Wycieczkę rozpoczęliśmy spod siedziby Wigierskiego Parku Narodowego w Krzywem, aby zakupić kartę wstępu.
Jadąc drogą Bindasową przez las dotarliśmy do doliny rzeki Czarnej Hańczy, która jest prawdziwym bogactwem przyrodniczym. Pokonując system kładek dotarliśmy do dzikiej plażyczki nad jeziorem Mulicznym. Następnie Słupie, Gawrych Ruda, Binduga, Powały, Bartny Dół i Bryzgiel. Tutaj trasa częściowo pokrywała się z trasą Wigierskiej Kolei Wąskotorowej. Natomiast w Bryzglu mogliśmy podziwiać największe wyspy Wigierskie: Ostrów, Ordów oraz Rośków.  Dalej jechaliśmy przez Krusznik, przy j. Mulaczysko,
Czerwony Krzyż, Piaski, Rosochaty Róg, Czerwony Folwark, aż do Wigry. W Piaskach znajduje się bardzo ciekawa dzika plaża.
Jest tam otwarta przestrzeń Wigier w połączeniu z długim piaszczystym wypłyceniem jeziora (aż 100 m do głębokiej wody).
Z kolei będąc w Wigrach zwiedziliśmy Pokamedulski Zespół Klasztorny (Klasztor Wigierski). I przez Magdalenowo, Stary Folwark, Leszczewek, szlakiem Green Velo wróciliśmy do miejscowości Krzywe. Jezioro Wigry jest dla mnie piękną, dziką, nieodkrytą do końca tajemnicą...:). Zresztą zobaczcie sami, bo oto kilka fotek z dzisiejszej wycieczki, niestety nie mogłam się zdecydować które...?!;))):


 








Może dosyć tych zdjęć...;) Jeszcze tylko dzisiejszy zapisany ślad z gpsa:

Praca :)

Środa, 25 maja 2016 · Komentarze(0)
Nadal ciepło, choć dzisiaj już mocniej wieje.
Z powrotem tak duszno i parno, że myślałam, że zemdleje naprawdę...
No nic jakoś dotarłam, zaraz szybki prysznic i szykuje się na kolacyjkę do Karczmy Rzym :).

Praca :)

Wtorek, 24 maja 2016 · Komentarze(0)
Znowu robi się gorąco od rana ;). Nadal coś mam nie tak z tymi hamulcami...
Z powrotem upalnie i zmienił się kierunek wiatru, w związku z tym trzeba było mocniej kręcić...;)
Jeszcze zrobiłam sobie na nodze ,,małe harakiri,,...Nice ;).

Praca :)

Poniedziałek, 23 maja 2016 · Komentarze(0)
Od rana jest upał. Już widzę co będzie dopiero później...;)
Muszę przyznać, że miła niespodzianka mnie spotkała :).
Myślałam, że trzeba będzie czyścić rower z ,,piątkowego błotka,,, a tutaj schodzę do piwnicy, a rower taki błysk, że szok...;)
- - - - - - - - - - - - - - - 
W drodze powrotnej rzeczywiście duchota i zaczęła się plaga muszek-meszek...O rany co za paskudztwo, 3 sama połknęłam...:(
Jeszcze jestem za pyskata i za dobra, dlatego na końcu coś mi się zepsuło przy rowerze...suuuper :(