Od samego rana słońce ;). Dzisiejszy dzień rozpoczęty z ,,małą przygodą,,...;) Powrót w mega upale...No nic rower musiałam odstawić na kilka dni...Ale jeszcze do niego wrócę, mam nadzieję...;) URLOP :).
Popołudniu zrobiło się bardzo słonecznie, więc po obiadku wyskoczyliśmy na ,,małe kółeczko,, po okolicy ;). Znaleźliśmy fajną nową ścieżkę w lesie z Jarużyna do Osielska. Miejscami kwitły tam piękne fioletowe wrzosy :). I pomyśleć, że kiedyś długi podjazd pod Jarużynem to było wyzwanie (ponad 50 m pod górkę)...?! ;)
Z rana bardzo fajnie się jechało...;) Powinnam mieć dzisiaj wolne, ale wszystko uległo zmianie...;) Z powrotem trafiłam na moment bez deszczu i przemknęłam niczym błyskawica...;)
Myślałam, że dzisiaj nie zdążę do pracy, stałam na dwóch przejazdach kolejowych i zeszło całkiem sporo czasu...:) Na szczęście udało się i zdążyłam :). A z powrotem tym razem zmokłam...;) Ale nie jestem przecież z cukru...?! ;) I w sumie to mi się przydało, po mocnych wrażeniach dzisiejszego dnia, aby nieco ochłonąć...
Z rana rześko (13 stopni) i mocno wiało...A w pracy awaria systemu...;) Z powrotem uciekłam przed deszczem. Szkoda, że wczoraj się nie udało...;) Muszę koniecznie wyczyścić rower i sakwę (trochę się zachlapały po wczorajszym) :).
Ach co to była za wycieczka...;) Plan był taki: zwiedzić miasto Grudziądz i zaliczyć przy okazji w drodze powrotnej jak najwięcej gmin. Aby jednak to było możliwe do zrobienia w ograniczonym czasie, do samego Grudziądza wybraliśmy się pociągiem arriva, który przejeżdża tak naprawdę blisko naszego domku ;). Od samego początku było wesoło. Trochę się zdziwiliśmy jak w Unisławiu pociąg zaczął się cofać. Na szczęście to była tylko zmiana kierunku jazdy...;) Przyznam szczerze, że nie sądziłam, że taka arrivka osiąga prędkość ponad 100 km/h. Sam Grudziądz jest piękny i godny zobaczenia/zwiedzenia. Bulwar nad Wisłą, brama wodna, góra zamkowa, spichlerze, cytadela (twierdza Grudziądz) czy zabytkowy rynek robią niesamowite wrażenie na zwiedzających. Także całkiem sporo czasu zeszło nam, aby to wszystko objechać na rowerze ;). Pogoda w Grudziądza wyśmienita, świeciło nam słońce i było bardzo ciepło. Natomiast jak wracaliśmy, w Płużnicy pogoda sprawiła nam mega psikusa i zaczęło padać, miejscami całkiem intensywnie, no i zrobiło się ślisko. Nie za bardzo chcieliśmy chować się przed deszczem i przeczekać, gdyż mocno się zaciągnęło i nie miało zamiaru przestać, a do domu został kawał drogi...No to jechaliśmy ;). Ale najlepszym numerem była wybrana przeze mnie trasa. Same górki i wzniesienia (najwyższa na jaką wjeżdżaliśmy miała ponad 80 m). Zresztą dobrze to widać na śladzie z gpsa, ponad 520 m przewyższeń. Sama nam zgotowałam ten los...żarcik :D. Dopiero od Unisławia, odkąd jedzie się już samymi ścieżkami rowerowymi przestało padać, a i nawet czasami na moment wyszło słońce. Tutaj zrobiliśmy też sobie przerwę na jedzonko ;). Stąd też droga do Bydgoszczy (około 22 km) minęła już bardzo szybko. Jestem zadowolona z przejechanej kolejnej 100 ki w życiu, ale chyba najbardziej, że daliśmy radę w tych warunkach pogodowych i przy takiej ilości metrów wzniesień. Kondycyjnie czujemy się nawet bardzo dobrze :). Oto kilka zdjęć z wycieczki (oczywiście miałam ten sam problem z wyborem zdjęć) i ślad z garmina:
No i udało się zaliczyć trochę nowych gmin: Grudziądz (teren miejski, obszar wiejski), Radzyń Chełmiński, Płużnica, Lisewo, Stolno, Papowo Biskupie oraz Kijewo Królewskie. Normalnie mały rekordzik ;).
Aby w pełni wykorzystać sobotni piękny dzień oraz pobyt u rodziców wybraliśmy się na wycieczkę nakielsko-mroteckim szlakiem rowerowym. Na szlaku mieliśmy możliwość zaznajomienia się z sielskimi krajobrazami, charakterystycznymi dla Krajny. Podziwialiśmy Krajeński Park Krajobrazowy, jezioro Wieleckie, Witosławskie, Miętus oraz browar Krajan działający nieopodal mojej rodzinnej wsi (Trzeciewnica). Browar warzy piwo tradycyjnymi metodami, a ciemne piwa z tego browaru należą do najbardziej cenionych w Polsce. W Sucharach przy remizie strażackiej stoi fajna zabytkowa sikawka wodna. Nie zauważyliśmy nawet, że z rozpędu znaleźliśmy się aż w innym powiecie (pilskim) i w innym województwie (wielkopolskie) ;). Przebieg dzisiejszej trasy: Trzeciewnica-Karnowo-Chrząstowo-Olszewka-Dębowo-Broniewo-Dębionek-Dziunin-Izabela-Witosław-Rościmin-Wiele-Mrocza-Krukówko-Suchary-Trzeciewnica. Oto kilka zdjęć:
Po udanej wycieczce uczestniczyłam w spotkaniu klasowym z podstawówki, z pozostałymi 11 osobami (do 3.30 ;)). Było bardzo wesoło. Fajnie tak przypomnieć sobie ,,stare czasy,, sprzed już 18 lat ;). Przy okazji udało się też zaliczyć 3 nowe gminy: Mrocza, Sadki i Łobżenica (woj. wielkopolskie).
,,Droga jest celem,, - Dalajlama.
Moja przygoda z rowerem rozpoczęła się dokładnie 28.06.2014r., trwa nadal i oby trwała jak najdłużej...:)
Rower stał się po prostu moim ,,dobrym przyjacielem i towarzyszem,, po jakże pięknej naszej Ziemi... :)