Z rana już bardzo upalnie i duszno. Nogi nie bolą, ale opalenizna jeszcze piecze...;) Popołudniu jeszcze większy skwar, pracowity i trudny ten poniedziałek...
Wycieczka planowana już od jakiegoś czasu i nareszcie była okazja, aby ją zrealizować ;). Pogoda piękna, z rana jak startowaliśmy o godz. 8.10 temperatura ok. 12 stopni, popołudniu zrobiło się ciepło, a nawet upalnie, ok. 28-29 stopni, a późnym popołudniem (o godz. 17), jak już wracaliśmy z Torunia, ok. 23-24 stopni. Na szczęście całą drogę towarzyszył nam niewielki, przyjemny wiaterek, ok.1-2 m/s. Do samego Ciechocinka było prawie 86 km, do Torunia prawie 110 km, a do domu uzbierało się ponad 150 km i tym samym padł ,,mały rekordzik,, pod względem długości jednodniowego dystansu wycieczki , ze stosunkowo dobrą średnią prędkością, prawie 20 km/h ;). Dla mnie najtrudniejszymi fragmentami drogi był 5 km odcinek leśny w głębokim piachu, gdzie trzeba było w większości prowadzić rower i dalsza część na odkrytym terenie poligonu wojskowego gm. Wielka Nieszawka oraz odcinek krajówką z Ciechocinka do Torunia w piekielnym upale i dużym ruchu. Najdłuższe przerwy zrobiliśmy sobie w Ciechocinku pod Tężniami, tutaj też zjedliśmy pyszną rybkę na obiad oraz w Toruniu pod fontanną, aby się nieco schłodzić...;). Najbardziej popalić dało nam słońce, wróciłam spalona, jak rak, ale mega zadowolona...Bo Polska jest naprawdę piękna :). Bardzo ważne, aby uzupełniać na bieżąco płyny w organiźmie, szczególnie w takim upale. I jeszcze jedna ciekawostka...;) Przed wjazdem do Bydgoszczy, przed Strzyżawą trafiliśmy na giganta łosia z młodym. Zwierzęta stały sobie na środku drogi. Ja to mam jednak szczęście na ,,dziką zwierzynę,, ;). Kilka zdjęć z dzisiejszej wyprawy oraz ślad z gpsa:
Tym sposobem udało się również zaliczyć aż 7 nowych gmin: Złotniki Kujawskie, Rojewo, Gniewkowo, Wielka Nieszawka, Aleksandrów Kujawski (teren miejski, obszar wiejski) oraz Ciechocinek.
Robi się ciepło, a ja oczywiście nie mogłam odpuścić sobie ścigania się od początku ul.Kamiennej...;) Z powrotem 25 stopni, lekki wiaterek, w większości w plecy i mój Przyjaciel :).
No to pogoda się zmieniła, jest chłodniej, 14 stopni i wieje niemiłosiernie, około 4-5 m/s...;) Do pracy towarzyszył mi mój mężuś :). Z powrotem idealna temperatura, 19 stopni, ale nadal mocno wieje, około 5-6 m/s ;).
W poszukiwaniu nowego spokojnego MMM...;) Wszędzie pięknie i zielono, jeden czar...:). Poza tym żar z nieba, więc przyjemniej było pojeździć sobie w chłodniejszych lasach ;).
,,Droga jest celem,, - Dalajlama.
Moja przygoda z rowerem rozpoczęła się dokładnie 28.06.2014r., trwa nadal i oby trwała jak najdłużej...:)
Rower stał się po prostu moim ,,dobrym przyjacielem i towarzyszem,, po jakże pięknej naszej Ziemi... :)