Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:421.58 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:24:26
Średnia prędkość:17.25 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:24.80 km i 1h 26m
Więcej statystyk

Wokół Jeziora Białe (Augustowskie) i Studzieniczne.

Wtorek, 31 maja 2016 · Komentarze(1)
Dzisiaj dalej poruszaliśmy się po Puszczy Augustowskiej, szlakiem wokół Jeziora Białego (Augustowskiego), Studzienicznego oraz fragmentarycznie wzdłuż Jeziora Necko. Pogoda fajna, znacznie mniejszy upał, około 25 stopni i wyjazd również z rana, potem
zapowiadane były burze i deszcze, które właśnie dotarły...;) Szlak miejscami kiepsko oznaczony, przez co kilka razy musieliśmy
zawracać, ale z niesamowitymi widokami centralnie nad jeziorami. Bardzo ładna jest śluza na kanale Augustowskim w Przewięzi,
która łączy Jez. Białe z Jez. Studzienicznym i dużo mniejsza, chociaż też urokliwa śluza Swoboda. Po drodze zwiedziliśmy też piękny, zabytkowy kościół pw. Matki Bożej Szkaplerznej w Studzienicznej oraz na półwyspie Sanktuarium Matki Bożej z cudowną studzienką (miejsce kultu religijnego). Woda ze studni ma właściwości uzdrawiające, a w 1999 r. przypłynął tutaj statkiem sam Papież Jan Paweł II.  
Dzisiaj, w odróżnieniu od dnia wczorajszego, nie trafiliśmy tutaj na żadną ciekawą zwierzynę leśną (wczoraj były to stada sarn i jeleni;)).
Oto kilka dzisiejszych fotek:






A potem pojechaliśmy jeszcze, ale już autem na kolejny Trójstyk Granic (Polska, Litwa, Rosja), musiałam to po prostu zobaczyć...;)
Jak widać zdjęcia po rosyjskiej stronie brak, niestety zakaz zdjęć, nawet postawienia tam stopy, dodatkowo wysoko umieszczona kamera i aż strach się bać naprawdę....Reżim, reżim, reżim masakra...


Jak już byliśmy mocno głodni to na obiad wróciliśmy do Augustowa do Restauracji Albatros...A dlaczego o tym pisze...?!
Otóż w tej restauracji Janusz Laskowski podrywał kelnerkę o imieniu Beata i potem powstała piosenka: ,,Dziewczyna z Albatrosa,,
i to nie żart...;)). Jeszcze zapis śladu z gpsa:


Trójstyk Granic (Polska,Białoruś,Litwa).

Poniedziałek, 30 maja 2016 · Komentarze(2)
Dzisiejsza wycieczka, choć krótka, to bardzo wyczerpująca ze względu na charakter terenu, tzn. ostatnie 5 km do punktu styku trzech granic to głęboki piach i wykańczający upał, temperatura sięgająca ponad 33 stopni. Tutaj bardzo często schodziliśmy z roweru, bo nie było po prostu możliwości jechać dalej...Ale być tak blisko i nie trafić do tego miejsca, to byłaby porażka i choć był zakaz wstępu (wycinka lasów) to musieliśmy tam dotrzeć...:) Wycieczkę rozpoczęliśmy w miejscowości Giby i przez Wiłkokuk, Stanowisko, leśniczówkę w Szlamach dotarliśmy do celu. To co zwróciło moją uwagę to bardzo wyostrzona i niezadbana granica z Białorusią
(druty i płoty kolczaste, aż strach naprawdę), bardzo skromna, ale zadbana (wykoszona trawka), przyjemna i piękna, bo przebiegająca wzdłuż rzeki Marykha granica z Litwą oraz ,,taka sobie,, chociaż ten biało-czerwony słupek daje po oczach i przechodzą człowieka dreszcze, granica z Polską. Droga powrotna wiodła spory kawałek wzdłuż rzeki Marycha (litewska Marykha), aż do miejscowości Budwieć. Stamtąd do Zelwy, lasem do kolejnej miejscowości Kukle i przez Posejnele z powrotem do Giby.
Jechaliśmy też fragmentami bardzo blisko jezior: Jez. Zelwa i Jez. Pomorze. To jest naprawdę,,inny świat, który wzrusza do granic,,
i trzeba to zobaczyć na własne oczy, aby to zrozumieć.........Oto kilka fotek z dzisiejszej wycieczki:








I skoro już prawie byliśmy na Litwie, to jeszcze dla przypomnienia w tle Zamek w Trokach:

I jeszcze dzisiejszy zapis śladu z gpsa ;): A teraz w Augustowie mamy burze i leje, więc na obiadek pyszne kartacze (chociaż jeszcze bardziej smakowały mi litewskie kibiny z baraniną i czarny chleb z kminkiem) i pełen relaks.....;).

Wokół Jeziora Wigry.

Niedziela, 29 maja 2016 · Komentarze(0)
Bardzo wyczerpująca wycieczka, po różnych nawierzchniach, z reguły w terenie, masa podjazdów i zjazdów, żar z nieba,
ale dla tych bajecznych widoków było naprawdę warto...:) Przyroda dzika, mega zielona, miejscami zupełnie nienaruszona przez człowieka. Wyjechaliśmy dosyć wcześnie, gdyż w godzinach popołudniowych zapowiadali burze i deszcze.
Wycieczkę rozpoczęliśmy spod siedziby Wigierskiego Parku Narodowego w Krzywem, aby zakupić kartę wstępu.
Jadąc drogą Bindasową przez las dotarliśmy do doliny rzeki Czarnej Hańczy, która jest prawdziwym bogactwem przyrodniczym. Pokonując system kładek dotarliśmy do dzikiej plażyczki nad jeziorem Mulicznym. Następnie Słupie, Gawrych Ruda, Binduga, Powały, Bartny Dół i Bryzgiel. Tutaj trasa częściowo pokrywała się z trasą Wigierskiej Kolei Wąskotorowej. Natomiast w Bryzglu mogliśmy podziwiać największe wyspy Wigierskie: Ostrów, Ordów oraz Rośków.  Dalej jechaliśmy przez Krusznik, przy j. Mulaczysko,
Czerwony Krzyż, Piaski, Rosochaty Róg, Czerwony Folwark, aż do Wigry. W Piaskach znajduje się bardzo ciekawa dzika plaża.
Jest tam otwarta przestrzeń Wigier w połączeniu z długim piaszczystym wypłyceniem jeziora (aż 100 m do głębokiej wody).
Z kolei będąc w Wigrach zwiedziliśmy Pokamedulski Zespół Klasztorny (Klasztor Wigierski). I przez Magdalenowo, Stary Folwark, Leszczewek, szlakiem Green Velo wróciliśmy do miejscowości Krzywe. Jezioro Wigry jest dla mnie piękną, dziką, nieodkrytą do końca tajemnicą...:). Zresztą zobaczcie sami, bo oto kilka fotek z dzisiejszej wycieczki, niestety nie mogłam się zdecydować które...?!;))):


 








Może dosyć tych zdjęć...;) Jeszcze tylko dzisiejszy zapisany ślad z gpsa:

Praca :)

Środa, 25 maja 2016 · Komentarze(0)
Nadal ciepło, choć dzisiaj już mocniej wieje.
Z powrotem tak duszno i parno, że myślałam, że zemdleje naprawdę...
No nic jakoś dotarłam, zaraz szybki prysznic i szykuje się na kolacyjkę do Karczmy Rzym :).

Praca :)

Wtorek, 24 maja 2016 · Komentarze(0)
Znowu robi się gorąco od rana ;). Nadal coś mam nie tak z tymi hamulcami...
Z powrotem upalnie i zmienił się kierunek wiatru, w związku z tym trzeba było mocniej kręcić...;)
Jeszcze zrobiłam sobie na nodze ,,małe harakiri,,...Nice ;).

Praca :)

Poniedziałek, 23 maja 2016 · Komentarze(0)
Od rana jest upał. Już widzę co będzie dopiero później...;)
Muszę przyznać, że miła niespodzianka mnie spotkała :).
Myślałam, że trzeba będzie czyścić rower z ,,piątkowego błotka,,, a tutaj schodzę do piwnicy, a rower taki błysk, że szok...;)
- - - - - - - - - - - - - - - 
W drodze powrotnej rzeczywiście duchota i zaczęła się plaga muszek-meszek...O rany co za paskudztwo, 3 sama połknęłam...:(
Jeszcze jestem za pyskata i za dobra, dlatego na końcu coś mi się zepsuło przy rowerze...suuuper :(

Bydgoszcz Fordon-Opławiec-Tryszczyn-Gościeradz-Koronowo-Karolewo-Kotomierz-Strzelce Górne-Jarużyn-Bydgoszcz Fordon

Piątek, 20 maja 2016 · Komentarze(1)
Długo się zastanawialiśmy czy jednak pojechać, bo cały czas zbierało się na deszcz i burze, ale upartość wygrała...;) Zresztą człowiek nie jest przecież z cukru, więc bez przesady ;). Powietrze duszne, jak to przed deszczem, temperatura na początku około 25 stopni i w sumie w drodze do Koronowa nie wiało. W stronę do Koronowa jechaliśmy w większości ścieżkami leśnymi i asfaltem, przejeżdżając przez most na Brdzie. Jednak 3 km przed Koronowem spotkał nas dosyć krótki, ale bardzo intensywny opad deszczu.
Schowaliśmy się trochę pod drzewami, ale i tak dostaliśmy niezły wycisk. A ubrania i rowery przeszły ,,kąpiel błotną,, ;).
Śmiesznie to wyglądało, ale czekaliśmy jeszcze tylko na burzę...;) Chmura deszczowa przemieściła się jednak w stronę Bydgoszczy i w sumie to cały czas my ją goniliśmy (dosłownie i w przenośni). Po deszczu również znacznie się ochłodziło.
Droga powrotna to już tylko asfalt, choć bardzo długie i niekończące się proste, po kilka km. Od miejscowości Kotomierz zaczęło jeszcze mocniej wiać. Dla mnie fajny był ten ,,dzień w deszczu,, coś innego przynajmniej z atrakcji :). 
Poniżej kilka fotek z dzisiejszej wycieczki i zapis śladu z gpsa ;). 
Poza tym coś jest nie do końca ok., chyba przez to, że staliśmy pod tym drzewem, bo nagle zeszliśmy 97 m.p.p.m. ?! :D.







I mamy nowy mały rekord trasy w tym roku, ponad 73 km ;).
A teraz to normalnie ciepła herbata z miodem smakuje jak niewiadomo jaki rarytas naprawdę...;))).

Praca :)

Czwartek, 19 maja 2016 · Komentarze(0)
Dzisiaj już zrobiło się cieplej i świeci od rana słoneczko ;).
Ciągle w myśli kołacze mi się morał bajki: ,,Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie,,.
Z powrotem jechało się dosyć dobrze. Wydaje mi się też, że zdążyłam przed jakąś burzą...

Praca :)

Środa, 18 maja 2016 · Komentarze(0)
Z rana rześko, ale dobrze się jechało...;).
Z powrotem temperatura idealna, około 17 stopni, ale cały czas pod wiatr...
Co nie zmienia faktu, że jechałam bardzo szybko, bo goniłam ,,jakiegoś sportsmena,, ;). 
I chociaż nie udało mi się go wyprzedzić, jechałam cały czas kilka metrów za nim.
Pora zacząć ćwiczyć kondycję, wytrzymałość i szybkość.

Przed burzą...

Piątek, 13 maja 2016 · Komentarze(0)
Miałam taki kaprys, aby w piątek 13-tego przejechać 13 km...;) Oczywiście pojechałam w moje ulubione miejsce ;).
Dzisiaj już zmienia się pogoda, jest duszno i wietrznie, więc pewnie popada...
Ja to jestem jednak zakręt...;) Zapomniałam zdjąć kask i poszłam ubrana w kasku do biedronki...;)
A Pan sprzedawca spytał mnie: Czy aż tak w takim dniu dbam o swoje bezpieczeństwo...? :D