Zaczyna robić się upalnie...Wczoraj spacery w lesie, a dzisiaj rowerek ;). Trochę się zakurzył, więc trzeba było go poczyścić jeszcze przed pracą...;) ..................... Rzeczywiście popołudniu to już żar z nieba...Średnia prędkość faktycznie dobra, coraz lepsza...;) I gps(ik) zamówiony, mam nadzieję, że dotrze na kolejną wycieczkę ;).
Dzisiaj upalnie, więc trzeba było gdzieś śmignąć nad jeziorko, aby się troszeczkę schłodzić...;) A najbliżej jest jeziorko w Borównie (jak się okazało;)). I najwyższa pora wkońcu się trochę opalić tego lata...:) Jak zaczynałam jeździć na rowerze to górka przed Jarużynem (mocne nachylenie i bardzo dłuuuga) była mega wyzwaniem, teraz wyzwaniem nie jest wcale nachylenie i jej długość, ale wysoka temperatura powietrza....;) Po drodze, tuż przed Borównem przejeżdżaliśmy obok Rezerwatu Przyrody Augustowo. Rezerwat jest leśno-florystyczny, jego teren zajmują same podmokłe torfowiska. Przyznaję, że momentami aż strach było tam jechać, aby gdzieś się nie ,,wtopić z rowerem,,...;). Z powrotem było już nieco chłodniej i przyjemniej się odrazu wracało... Niestety dzisiaj brak zdjęć, bo rozładowały się baterie w aparacie...Chociaż może to i lepiej...;)
Dzisiaj już z rana znacznie cieplej się zrobiło...I naprawdę lepiej się człowiek czuje jak zada sobie ,,mały wysiłek,, przed pracą ;). Pora na kawę i tartę z poziomkami...:P. Powrót w upale, ale sprintem....;)
Z rana całkiem rześko...Ale bardzo fajnie jedzie się rowerem o 7.30 ;). Oczywiście standardowo przejazd kolejowy był zamknięty, to chyba jakieś ,,moje małe fatum,,bo o której nie pojadę tamtędy rowerem, to sobie troszeczkę postoję...;) Poza tym dzisiaj tak pędziłam do pracy, że aż kluczy zapomniałam...;) Powrót już w gorączce, zrobiło się jakoś strasznie upalnie...Pora na grilla....:P
Bardzo fajna pogoda, jakieś 26 stopni, delikatne słoneczko i chłodny wiaterek. Dzisiaj wymarzone warunki na troszeczkę dłuższą wycieczkę nad jeziorko w Chmielnikach. Po drodze jednak pokibicowałam zawodnikom zmagającym się z jazdą na rowerze (45 km) w Triathlonie Bydgoskim (do tego 950 m pływania i 10,55 km biegania ;)). Trzeba mieć naprawdę super kondycję, siłę i wytrzymałość, aby być jednym z najlepszych w tych trzech różnorodnych konkurencjach. Ogólnie ścieżka rowerowa do Chmielnik przebiegała przez Puszczę Bydgoską - Bydgoskimi Borami Królewskimi, wzdłuż drogi krajowej nr 25. Było super zielono i po drodze można było podziwiać liczne skupiska chronionej roślinności. Krótki odpoczynek zrobiliśmy sobie nad jeziorkiem, ale najbardziej podobało mi się zróżnicowanie terenu i fajne górki do pokonania (z jednej takiej zdjęcie umieściłam poniżej ;)). Jak widać bez górek nie wyobrażam już sobie wycieczki...taki żarcik ;) Powrót również lasami, wyjazd centralnie przy lotnisku i potem już centrum Bydgoszczy, aż do Fordonu. Ostatnie 5 km pokonaliśmy w przyjemnym, orzeźwiającym, letnim deszczyku. A teraz jedzonko i krótki odpoczynek przed koncertem w Toruniu ,,Lato Zet i Dwójki,, ;).
Ale jest znowu upał....:) Ciekawe jaki będzie weekend, bo mamy bardzo ambitne plany?! :) Z miłą chęcią odprowadziłam na rowerku mojego najlepszego przyjaciela do pracy, a potem jeszcze troszkę pojeździłam sobie w lesie...:)
I oto na nie odpowiedź....;) Ale mamy dzisiaj upał, o rany....Mój licznik pokazywał popołudniu 40 stopni, to chyba niemożliwe...?! W drodze do pracy jak zwykle przejazd kolejowy był zamknięty, to już taki standard... ;). Jeden taki kolo to nawet dzisiaj próbował się ze mną ścigać w tym upale, ale niestety nie dał rady...;) Z powrotem nieco chłodniej....Małe 30 stopni...taki żarcik ;)
Z łzą w oku dokonuję dzisiejszego wpisu na bs...;) Pierwsze, pełne tysiąc km w tym roku za mną...;) Droga do pracy krótszą trasą bardzo sympatyczna (jakieś 7 km), ale powrót nieco dłuższą w afrykańskiej gorączce (ponad 35 stopni) to już nie lada gratka...;) Dzisiaj niewiele osób zdecydowało się wsiąść na rower i wcale się nie dziwię... Jutro ma być jeszcze cieplej, czy podjąć się kolejnego wyzwania... ?! Oto jest pytanie...?! ;)
Wycieczka dookoła Bydgoszczy przy upalnej, słonecznej pogodzie :). No to mamy prawdziwe lato...;) Żar z nieba (około 30 stopni) i droga powrotna cały czas pod wiatr. Część trasy przebiegała wzdłuż Nowego i Starego Kanału Bydgoskiego,a część przy lotnisku. Na trasie całkiem sporo ciekawych podjazdów i zjazdów. Z tej strony, aż wstyd się przyznać, ale dopiero dzisiaj na siodełku rowerowym tak właściwie poznałam Bydgoszcz..;). Zdjęcie poniżej zrobione przy śluzie na Starym Kanale Bydgoskim:
Dzisiaj znacznie cieplej i wkońcu bez opadów deszczu ;). Krótka, samotna (jednak we dwoje raźniej ;)) rundka rowerkiem po okolicy na ,,życiowe przemyślenia,,...;) Motto ostatnich dni: ,,Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie,, (słowo klucz: prawdziwych!!!).
,,Droga jest celem,, - Dalajlama.
Moja przygoda z rowerem rozpoczęła się dokładnie 28.06.2014r., trwa nadal i oby trwała jak najdłużej...:)
Rower stał się po prostu moim ,,dobrym przyjacielem i towarzyszem,, po jakże pięknej naszej Ziemi... :)